To był weekend. Klaudia pojechała do babci. Mogła wybrać albo to, albo
albo pojechanie na działkę, ale szczerze mówiąc, już jej się znudziło
przesiadywanie w nudnym domku letniskowym. Pierwsze, co zrobiła
dziewczyna, to usiadła przed laptopem grając w swoją ulubioną gierkę.
Był jeden minus gry - była w niej melodia, której nie dało się wyłączyć,
a której Klaudia nienawidziła.
Po skończonych kilku rundach zabijania
ludzi Klaudia poszła pod prysznic, gdyż było kilka minut przed dwunastą,
a dziewczyna była już zmęczona. W trakcie prysznicu usłyszała pukanie.
"To pewnie babcia" - pomyślała i spytała się co chce.
-Mogę? - zapytał się jej głos babci zza drzwi.
-Jasne, że tak, tylko poczekaj minutkę.
Po
tych słowach Klaudia szybko wyszła z wanny okryła się ręcznikiem i
czekała aż babcia wejdzie. Po dziesięciu sekundach usłyszała melodię z
gry. Tą okropną melodię, która włączała się po każdym zabitym człowieku z
gry. "Nie no błagam!" - pomyślała Klaudia i wyszła z łazienki, a przed
drzwiami zobaczyła przerażający widok krwi - krwi jej kochanej babci.
Wtedy nie wiedziała co robić. Iść na policję, która była koło domu
babci, czy zadzwonienie do rodziców. Po krótszym namyśle wybrała telefon
do mamy.
-Mamo? Nie uwierzysz co się stało! Nie wie... - i w tym momencie przerwano jej
-Mogę? - spytał spokojny głos jej mamy.
-Tak, mamo ale co możesz?
Klaudia po tym pytaniu nie usłyszała nic. Nic oprócz denerwującej melodii z gierki, a zaraz po tym usłyszała swój głos:
-Mogę?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz